
Dziś potrzebny do tych czynności jest palec – naciskamy guzik w windzie, bo zjeżdżamy do garażu, jedziemy samochodem... Ktoś obliczył, że gdybyśmy chcieli dorównać aktywnością ruchową naszym dziadkom i pradziadkom, to każdy z nas powinien w tygodniu przejść dystans równy maratonowi – 42 kilometry z kilkoma metrami. 5-6 km dziennie.
Z drugiej zasady termodynamiki wynika, że każdy żywy organizm dla podtrzymania życia (czyli dla fizyka - „stanu wysokiego uporządkowania swojej materii") musi cały czas oddawać do otoczenia ciepło. Źródłem tego ciepła jest spalane paliwo, zgromadzone w organizmie w formie węglowodanów z pożywienia, a proces spalania nazywamy oddychaniem.
Z drugiej zasady termodynamiki wynika, że każdy żywy organizm dla podtrzymania życia (czyli dla fizyka - „stanu wysokiego uporządkowania swojej materii") musi cały czas oddawać do otoczenia ciepło. Źródłem tego ciepła jest spalane paliwo, zgromadzone w organizmie w formie węglowodanów z pożywienia, a proces spalania nazywamy oddychaniem.
Człowiek na ten proces zużywa około 100 J/s, czyli oddaje ciepło z mocą 100 W. Gdy pracuje umysłowo lub fizycznie, to - ciągle zgodnie z zasadami termodynamiki - proces spalania jest intensywniejszy i dochodzi do 500 W. Przy tym jednym z czynników determinujących naszą wagę jest tzw. sprawność termogenezy, czyli sprawność, z jaką nasz organizm oddaje ciepło do otoczenia.
Są osoby, które energię, którą „zjedzą" bardzo łatwo kumulują i trudno oddają. A są i takie, które funkcjonują odwrotnie... Ci pierwsi mają skłonność do tycia, drudzy mniejszą, ale – jeśli się je za dużo, a w dodatku „podjada" między posiłkami, można tę wrodzoną szczupłość zaprzepaścić.
Poza samym oddychaniem ludzie bardzo dużo ciepła tracili zimą na ogrzewanie własnego ciała. Dziś dla większości temperatura 16 stopni w mieszkaniu to mróz, a mieszkańcy „półek skalnych" (w blokowiskach) wymagają najczęściej, 22-25 stopni. I mają je, czyli właściwie przez pół roku tracimy mniej ciepła na „auto-ogrzewanie" niż kiedyś.
Jedzenie też było inne: posiłki przygotowało się w domu, było mniej przetworzonej żywności, więcej jadło się błonnika, a więc mniej z niego wchłaniało. Mało tego - bardziej modne, popularne i ściślej przestrzegane były posty (w roku stanowiły łącznie min. 2 miesiące - plus piątki). Chudszego jedzenia było więcej i średnia jakość pożywienia była mniejsza... Przy większych różnicach – od hucznych przyjęć księcia Sanguszki, po jedzenie wiejskie, bazujące na kapuście (głównym źródle witaminy C) i ziemniakach.
Poza samym oddychaniem ludzie bardzo dużo ciepła tracili zimą na ogrzewanie własnego ciała. Dziś dla większości temperatura 16 stopni w mieszkaniu to mróz, a mieszkańcy „półek skalnych" (w blokowiskach) wymagają najczęściej, 22-25 stopni. I mają je, czyli właściwie przez pół roku tracimy mniej ciepła na „auto-ogrzewanie" niż kiedyś.
Jedzenie też było inne: posiłki przygotowało się w domu, było mniej przetworzonej żywności, więcej jadło się błonnika, a więc mniej z niego wchłaniało. Mało tego - bardziej modne, popularne i ściślej przestrzegane były posty (w roku stanowiły łącznie min. 2 miesiące - plus piątki). Chudszego jedzenia było więcej i średnia jakość pożywienia była mniejsza... Przy większych różnicach – od hucznych przyjęć księcia Sanguszki, po jedzenie wiejskie, bazujące na kapuście (głównym źródle witaminy C) i ziemniakach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz